poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział XII.

Leon
*dzień wyjazdu*
Jak to dobrze, że już jest wyjazd, który był po części nie udany.
-Violetta długo jeszcze ci zejdzie w tej łazience- zapytałem gdy mieliśmy za 3h samolot a my jeszcze w proszku.
-Nie daj mi 5 minut. Już kończę.
-To szybko, jeszcze ja musze skorzystać z łazienki.
-Dobra nie narzekaj już wychodze. I jak podoba się?
-Ty zawsze mi się podobasz- stwierdziłem, po czym dałem jej buziaka.
-Mmmm jaki słodki.
-Jak ty moja królewno.
-Oj już nie słodź tak. Lepiej idź się odśwież przed podróżą.
-Spakowana już?
-Chyba tak, jeszcze zobaczę u dziewczyn czy nic tam nie zostawiłam.
Violetta
Ten wyjazd zapadnie mi na długo w mojej pamięci, to co się tu wydarzyło pokazało mi kto tak na prawdę jest przy mnie i mnie wspiera. Jak to dobrze, że mam przy sobie Fran Camile i Leona.
-Cześć dziewczyny można?
-Nie proszonym wstęp wzbroniony.- Krzyknęła Francesca.
-Doobra to sobie idę.
-Żartowałam, wchodź.
-Spakowane? Gotowe do wyjścia?
-Ja tak nie wiem jak Cami.
-Ja też tylko nie mogę zamknąć tej cholernej walizki.
-Już spokojnie siadaj na nią. Coś ty tam naapakowała?
-Prezenty dla rodziny. Dzięki
-Nie zostawiłam tu czegoś swojego?
-Raczej nie, jak coś znajdziemy to oddamy.
-Dzięki, będę się zbierać do zobaczenia na dole.
-Pa.
Leon już pewnie jest gotowy. Zapomniałam mu podziękować, za wszystko. Poszłam do sklepu i kupiłam mu kilka drobiazgów.
-Leon mam coś dla ciebie- Wreczyłam mu torbę z prezentem.- Nie miałam okazji podziękować Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś.
-Dziękowałaś mi z 10 razy. Nie musiałaś.
-Musiałam, nie dawało mi to spokoju. Dziękuję.
-Ja też dziękuję. Za to, że jesteś ze mną. Chodź zbieramy się, późno się już robi.
Samolot się spóźnił 30 minut, lot był spokojny. Słuchałam z Leonem piosenek, większości nie pamiętam, potem się przespałam. Śniło mi się, że jesteśmy w Studio, ostatnia klasa już przed nami. Nie chce się rozstawać ze znajomymi, Smutno mi będzie bez nich. Po przebudzeniu się Leon mówił, że płakałam w czasie snu, gdzie nigdy mi się to nie zdarzało. trochę dziwnie się poczułam, ale czasu nie cofnę. W BA tata przyjechał, żeby mnie zabrać do domu.
-Violetta, tak się cieszę, że wróciłaś, wszystko dobrze?- przytulił mnie mocno.
-Tak tato, dziękuję za ten wyjazd.
-Nie ma za co. Udał się chociaż?
-No można tak powiedzieć.
-Opowiesz mi w domu na pewno jesteś zmęczona i głodna po podróży.
-Trochę. Zbieramy się?
-Oczywiście.
-A zabierzemy ze soba dziewczyny i Leona?
-Po mnie i Fran przyjeżdża tata- stwierdziła Cami.
-Leon na pewno będzie chciał się przejść. Prawda Leon?- tata wysłał wrogie spojrzenie.
-Tak prawda.
_Tato Leon jedzie z nami, wsiadaj.
-Kto to myślał,żeby córka decydowała za własnego ojca.- powiedział sam do siebie. Ale i tak wszystko słyszałam.
Pod domem pożegnałam się z Leonem czułym pocałunkiem.
-Violetta, jak możesz całować się z tym chłopakiem? Zabraniam ci się z nim widywać.
-Daj mi to wytłumaczyć.
-Tutaj nie ma co tłumaczyć sprawa jest oczywista, wsiadaj do samochodu jedziemy do domu.
-Tato, gdyby nie Leon już mogło by mnie tutaj nie być?
-O czym ty mówisz dziecko?
-Uratował mnie gdy się topiłam, to on pomógł mi wtedy.
-A Diego?
-On nawet się nie podniósł wtedy, na dodatek chciał mnie porwać. Leon wtedy też mnie uratował. Pokazał jak bardzo jestem dla niego ważna.
-Nie, nie wiedziałem, przepraszam cię Leon.
-To znaczy, że mogę być z pańską córką?
-Tak.
-Dziękuję tato- przytuliłam się mocno do swojego ojca.

____________________________________
Podoba się? Dzisiaj mija dokładnie miesiąc od założenia bloga. :) Zauważyłam, że więcej pisze dialogu niż opowiadam. może tak być czy wolicie bardziej opisowe rozdziały?

czwartek, 15 maja 2014

Coś innego!

Dzisiaj nie będę Wam pisała nowego rozdziału (pojawi się on w niedzielę najprawdopodobniej), ten post będzie taki bardziej informacyjny. Wpadłam na pomysł, żeby raz na 3-4 tygodnie robić wam tydzień życzeń. Chodzi o to, że napiszemy któryś tam rozdział a Wy w komentarzach będziecie mogli pisać nam swoje pomysły co będzie się tam działo. Przez ten tydzień podsuwacie pomysły, następny tydzień po zakończeniu życzeń wraz z Lara realizujemy wasze pomysły. Takim sposobem urozmaicamy nasze rozdziały. Co Wy myślicie o tym pomyśle?

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział XI

Violetta
-Dziewczyny jest tu Leon?
-Nie, a stało się coś? Wyszedł jakiś wkurzony.- Ze zdziwieniem odpowiedziała Fran
-Zadzwoniłam do taty gdy wróciłam już go nie było, myślałam, że tutaj przyszedł.
-Nie, nawet go tutaj nie było. Może zadzwoń do niego.
-Dobry pomysł. Zaraz wrócę.- zadzwoniłam- Nie odbiera. Coś musiało się stać. Zawsze ode mnie odbierał.
-Spróbuj może jeszcze raz.
-Zajęte. Czekajcie dzwoni. Leon? Gdzie jesteś?.... Gdzie?... A po co tam poszedłeś? Leon... Poczekaj zaraz tam będę.
-I co?
-Jest pod jakąś restauracją Carlo's. Wiecie może gdzie to jest?
-Nie. Cami wiesz?
-A to nie jest tam gdzie jadłyśmy dzisiaj?
-Chyba masz rację. Dobra pójdę tam, mam nadzieję że nic nie kombinuje.
-Ok uważaj na siebie.
Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam pod restaurację. Na miejscu usłyszałam tylko kłótnię. Leona z Diego.
-Spokój- krzyknęłam- Co to ma znaczyć, uspokójcie się...
-Twój chłoptaś zaprosił mnie tutaj- szyderczo przerwał mi Diego
-Zamknij się teraz ja mówię.- odwróciłam się twarzą do Leona- Mówiłam Ci ze sprawa z tym tamtym jest już zakończona. Jutro po powrocie do domu idę z tata to załatwić.
-Wiem ale chciałem mieć pewność, że już więcej nic Ci nie zrobi.
-Sorry, że przeszkadzam ale mogę się zabrać jutro do domu z wami?
-Załatwiaj sobie sam podróż Diego, nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Zawiodłam się na Tobie.
-Super widać jak można liczyć na ciebie.
-Na mnie? A kto mnie zdradzał? Kto leżał sobie jak ja się topiłam? No kto Diego kto?- Nie wytrzymałam podeszłam do niego i przyłożyłam mu w policzek- Chodź Leon. Nie mam już na nic siły.
Leon
Należało mu się. Gdyby Viola nie przyszła w tamtym momencie nie wiem jak to by się skończyło. Dzisiaj był męczący dzień. Violetta pewnie jest zmęczona.
-Ej przepraszam, ale widziałem że jesteś przygnębiona, domyśliłem się o kogo chodzi.
-Dobrze ale to nie był powód do załatwiania takich spraw siłą. Chciałeś go pobić?
-Może, gdybym stracił nerwy to pewnie tak.
-Pójdę jeszcze do dziewczyn pogadać z nimi.
-Dobrze. Zjesz coś, zamówić nam do pokoju?
-Możesz coś zamówić. Jak już przyjdzie to zadzwoń.
-Okej. Wiesz że cie Kocham?
-Wiem, wiem ja ciebie też.
Viola poszła do dziewczyn. Zamówiłem nam sushi, ciekawe czy lubi.
Francesca.
-Jak myślisz Cam o co chodziło z tą akcją z Leonem?
-Nie mam pojęcia.Pewnie Viola nam coś powie.
W tym momencie nie kto inny jak Violetta przyszedł do pokoju
-Hej dziewczyny. Co tam?
-Wszystko dobrze a u ciebie?
-Dajcie spokój, masakra.
-A co się znowu stało?
-Leon spotkał się z Diego pod tą restauracją. Kłócili się, jak można się domyślić o mnie. Nie słyszałam o co chodzi. Przerwałam im tę awanturę. Diego był taki chamski. Wkurzyłam się.
-No nie dziwię się.
-Zjecie coś?
-Nie dzięki Leon ma coś zamówić.
-A ja z chęcią. Wracając do tematu powiedziałaś, że Diego był chamski to o co dokładnie wtedy chodziło.
-Bo usłyszał, że jutro wracamy już do Buenos Aires i się zapytał czy może z nami wrócić.To mu odpowiedziałam, dodał jeszcze ze nie można na mnie liczyć. To wspomniałam o tym co mi zrobił, nie wytrzymałam i dałam mu w pysk.
-Dobrze mu tak. Niech się martwi o swój powrót.
-Przepraszam Leon dzwoni, będę się zbierać. Do jutra.
-Raczej do dzisiaj
-No fakt. Pa.
Pożegnała się i wyszła...
    
__________________________________________
Podoba się? Zamiast pisać rozprawke na polski pisałam dla Was rozdział. Napisze ktoś za mnie? Buziaaaaaki :*.

piątek, 9 maja 2014

Rozdział X.

Violetta
Z jednej strony chcę iść na policję, tego co mi zrobił nie odpuszczę, ale z drugiej strony nie chce, serce jedno rozum drugie.
-Słuchajcie, nie wiem czy to jest dobre rozwiązanie, pewnie robił to pod wpływem emocji.
-I to jeszcze bronisz? Viola otwórz w końcu oczy. Co jeszcze ma Ci zrobić? Zgwałcić zabić żebyś coś z tym zrobiła?- Leon krzyknął ze złością.
-Nie mów tak. On nie byłby do tego zdolny.
-Nie broń go. Tyle Ci przykrości zrobił. Przepraszam muszę się przewietrzyć.
-Leon nie idź- Poszłam za nim, nic innego nie przyszło mi do głowy.- Dlaczego taki jesteś?
-Taki? Jaki?
-No taki jak teraz.- Nie wytrzymałam napięcia, do oczu napłynęły mi łzy.
-Bo Cie kocham i nie chce, żeby jakiś dupek za krzaków Cię ranił. Rozumiem, że dalej coś do niego czujesz ale...- nie dałam mu skończyć.
-Gdybym coś do niego czuła to nie byłabym z Tobą Leon. Nic do niego nie czuje zrozum
-To czemu nie chcesz iść z tym na policję?
-Bo boję się. Boję sie tego co potem bedzie, te rozprawy przesłuchania, spotkania z adwokatami, to mnie przerośnie.
-Ale będziesz miała wsparcie we mnie. Jest jeszcze Olga, Ramallo i Twój tata.
-Wsparcie nie da mi zbyt dużo. To jest za wiele.
-Posłuchaj- wziął mnie za brodę tak że nasze oczy się spotkały.- Musimy coś z tym zrobić, nie można mu tego puścić płazem. Co będzie następne? Zgwałcenie? Nie chciałbym żeby coś tobie się stało nikt by nie chciał.
-Chyba masz rację. Ale najpierw zadzwonię do taty. On coś wymyśli.
Zadzwoniłam do taty, nie wiem czy dobrze zrobiłam, może i tak.
-Część tato, słuchaj bo coś się wydarzyło
-Co się stało Violu?
-Bo nie mówiłam Ci ale nie jestem już z Diego, znalazł sobie kogoś innego. I pewna sytuacja się do tego przyczyniła
-Jaka mów.
-Bo chciałam popływać i skurcz mnie złapał, a Leon mnie uratował. I na urodzinach przyszedł Diego żebym mu wybaczyła. I dzisiaj chciał mnie porwać, a Leon stanął w mojej obronie. I zastanawiam się czy pójść z tym na policję. Więc zadzwoniłam do ciebie.
-Pewnie, że tak. Ale jak on mógł coś takiego Ci zrobić?
-Nie wiem. Jutro już wracamy, więc załatwie tę sprawę już w domu. Dziękuję za pomoc. Kocham Cie
-Ja ciebie też. Uważaj na siebie.
-Dobrze będę....- telefon się urwał, coś musi być nie tak, skoro z takim spokojem przyjął to do wiadomości i się pierwszy rozłączył.
-Leon? Leon? Gdzie ty jesteś? Może poszedł do dziewczyn.
Leon
Nie zostawie tak tego płazem. Musi za to zapłacić. Mam pewien pomysł.
"Cześć Diego. Chciałam się z Tobą spotkać i wytłumaczyć tą sprawę. Spotkajmy się za pół godziny w restauracji Carlo's. Violetta" 

__________________________________________________
Podobał się dzisiejszy rozdział? Przez te dni było trochę pusto, dni szybko mi mijają straciłam rachubę czasu. Ale na pewno nadrobimy to z Larą. Pozdrowienia :*

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział IX.

-Aaaa no to rozumiem. Hahahaha Cami a co z tobą, ty też masz jakieś tajemnice?- Zapytała Viola po krótkim namyśle.
-Ja nic przed Wami nie ukrywałam więc NIE. I chyba nic takiego się nie wydarzy.
-Oj tam musisz poczekać.
-Dobra dziewczyny muszę spadać, umówiłam się Leonem.
Viola wstała i opuściła restauracje. Zostałyśmy jeszcze z Cami i zamówiłyśmy deser. Po zjedzeniu udałyśmy się do Hotelu.
Violetta.
Jestem taka szczęśliwa, zaraz przyjdzie Leon i ma mnie gdzieś zabrać, już się nie mogę doczekać. Umówiliśmy się pod budynkiem kina, jak zwykle musi się spóźnić. Słyszę jakieś kroki za sobą, któś zasłania mi oczy dłońmi, jestem pewna że to Leon.
-Leon?- wypowiadam jego imię jednocześnie się odwracając.- Diego? Co ty tu robisz?
W tym momencie przyłożył mi coś do twarzy, Dalej nic nie pamietam. Jedynie to, że obudziłam się hmm właściwie to gdzie ja się obudziłam? Był przy mnie nie kto inny jak Leon, a po tamtym osobniku nie było nawet śladu.
-Co się stało? Gdzie ja jestem?- zapytałam jeszcze trochę nieprzytomna.
-Jesteśmy w kinie na zapleczu. Diego chciał Cię porwać przyłożył do twojej twarzy chusteczkę nasączoną chloroformem.
-Co to jest chloro... coś tam?
-To taki środek po którym osoba zasypia. Taką osobą byłaś Ty. Ale już jest wszystko dobrze.- czułym głosem powiedział Leon. Wtuliłam się do jego klatki i zaczęłam płakać.- Już Ci nic nie zagraża, jesteś ze mną, nigdy Cię nie zostawię.
-A jak to się wogle stało, że jestem tu a nie gdzie indziej?
-Jak już miał cię zabierać zobaczyłem całą sytuację i wkroczyłem do akcji, dałem kilka razy mu po ryju. Następnym razem bedzie wiedział, że od mojej dziewczyny łapy trzyma się przy sobie.
-Dziękuję. Już 2 raz w ciagu kilku dni uratowałeś mi życie. Nie wiem jak Ci mogę podziękować.
-Dziękujesz mi tym, że jesteś przy mnie Violu. Robię to wszystko, bo cię Kocham i nie chce stracić tego, co jest dla mnie najważniejsze w życiu.
Z tego wszystkiego nie wiedziałam jak zareagować, nie mogłam wydusić słowa z siebie. Po raz kolejny nasze usta złączyły się w pocałunek. Tę chwilę przerwały nam dziewczyny.
-Ekhem... nie chcemy Wam przeszkadzać gołąbeczki...
-Nie przeszkadzacie.- po chwili namysłu odpowiedział Leon.
-Jak się czujesz Violu?- zapytała Cami
-Już lepiej
-Ej coś cie chyba gryzie. O co chodzi?
-No bo wiecie. Odkąd zaczęłam być szczęśliwa z Leonem- wzrokiem popatrzyłam na mojego chłopaka- Diego wszystko musi popsuć. Muszę coś z tym zrobić.
-Może pójdziemy z tym na policję?
-I co powiemy?
-Prawdę a co innego?....

_______________________________________
I jak się podoba rozdział? Dzisiaj trochę krótszy, ale przez naukę, jutro 2 sprawdziany świetnie....
Besos :*

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział VIII + przeprosiny

Przepraszam, że ostatnimi czasy nie pojawiło się żadnego rozdziału ale cierpiałam na TBW czyli Totalny Brak Weny. Wzięłam się w końcu w garść i postanowiłam coś nabazgrać :D
---------------------------------------------
*Violetta*
Obudziłam się, ale Leona nie było koło mnie. Na samą myśl o wczorajszym wieczorze uśmiechnęłam się sama do siebie. Cieszę się z mojego pierwszego razu. Jest to niesamowite gdy dwie osoby tak bardzo się kochają i i tworzą jedność. Mogą razem latać. Wtedy nie liczą się słowa lecz gesty. Nie potrzeba ich. Dzięki miłości powstają nowe zmysły. Dzięki miłości możemy czytać z oczu ukochanej osoby. Możemy latać, śnić czarować. Przeżywać najpiękniejsze chwile z tą jedyną, ukochaną osobą..
Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego Leośka
- Dzień dobry- podszedł do mnie i pocałował. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek.
- śniadanko dla mojej księżniczki. - położył tacę z pysznosciami na łóżku.
- Ależ Leoś, nie trzeba było..
- Trzeba, trzeba. A teraz smacznego.
Po śniadaniu udaliśmy w odwiedziny do pokoju Fran.
- Fraan?
- Tak Violu?
- Mogę być w pokoju z Leonem? - zapytałam i zrobiłam maślane oczka
- No a co z Diee.. - zatkała szybko usta.
Próbowałam powstrzymywać płacz ale nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Ej Violuś, nie płacz. - powiedział czule.
-Przepraszam, nie wiem dlaczego tak zareagowałam.
-Mam pomysł chodź po Cami i idziemy się gdzieś przejść. Co ty na to?
-Dobry pomysł.
-To ja Was zostawiam same. Musze kilka rzeczy jeszcze załatwić. Kocham Cię- podszedł do mnie i pocałował w czoło
-Ja cię też.
Fran.
-Camila, Camila!
-O! Hej dziewczyny. Co tam?
-Wszystko dobrze- powiedziała Viola- idziesz z nami przejść się po okolicy?
-Hmm.. a pójdziemy coś zjeść? Strasznie zgłodniałam.
-Co tylko chcecie.
-Viola?- zapytała Cam
-Tak?
-Płakałaś? Stało się coś?
-Camila! Czy ty możesz się kiedyś zamknąć?
-Fran nie musisz. Już wszystko jest dobrze.- Viola uśmiechnęła się sztucznie.
Czy ona nie umie trzymać języka za zębami? Zawsze musi wszystko zepsuć, będę musiała z nią o tym pogadać... Doszłyśmy do restauracji, podobno jest całkiem niezła, zobaczymy. Zamówiłyśmy jedzenie i czekałyśmy na kelnera.
-No to opowiadaj, jak było.
-Ale co jak było? Kiedy?
-Viola nie udawał głupiej, i tak się nie wymigasz
-Ehh.. No dobra było cudownie, nigdy tak się nie czułam. A z resztą zobaczycie jak już będziecie po swoim pierwszym razie.
- No wiesz...
-Fran? Czy ty... no wiesz tez?- Zapytała Cami
-Jakby Wam to powiedzieć. Tak
-I nam nic nie powiedziałaś? Dlaczego?
-Razem z Marco przysięgliśmy sobie, że nikomu nie powiemy...

środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział VII cz.2

*Ciąg dalszy*
Rozpięłam pasek i przeszłam do guzika i rozporka cały czas całując Leona w usta. Nie minęła sekunda a już stał znaczy się leżał w samych bokserkach, których po chwili też nie miał. Po ujrzeniu jego diamentu, nie wiedziałam jak zacząć.
- Jeżeli nie chcesz, nie musimy.
- Nie wszystko okej...
- Ej nic na siłę. Dla mnie to też jest nowość. Małe kroczki tak?
- Tak. Dziękuję. Jesteś niesamowity.- Nasze usta znowu się połączyły
Znowu znalazłam się pod nim, w pewnym momencie poczułam jak coś we mnie wchodzi. Oboje zaczęliśmy jęczeć. Już nie byliśmy Violettą i Leonem, teraz byliśmy Leonettą. Jednym ciałem jak ten jeden wyraz stworzony z naszych imion. Leon był delikatny, chciał jak najlepiej dla mnie, dla nas. Nic na siłę, sama tego chciałam. To był dowód naszej miłości. Byliśmy jednością przez dłuższy czas, słyszałam jego przyspieszony oddech i bicie serca. Moje pewnie też dość mocno biło. Po zakończeniu kochania się rozmawialiśmy jeszcze dość dłuższą chwilę wtuleni w siebie.
- Dziękuję Ci, że mogłam przeżyć to z Tobą osobą która mnie kocha na dobre i złe. Wiem, że się powtarzam ale czuję się idealnie, tak jak nigdy się nie czułam- dałam Leonowi czułego całusa w usta.
Leon
-Ja też Tobie dziękuję, ja chwile spędzone z Tobą,za wszystko.- powiedziałem do Violi i się spojrzałem na nią- Viola? Viola? Ahh zasnęła.
Czułem się niesamowicie. Znamy się już tyle czasu, a nadal się na nowo poznajemy.

__________________________________________________
To byłoby na koniec tego rozdziału. Muszę się pakować, nawet nie wiem co zabrać ze sobą. Cały plecak będę tachać na plecach. Ehhh podoba się rozdział? No to by było na tyle papa :)